20.11.2023

Top Srylion #3 - specyficzne portugalskie samochody

Dzisiaj wpis stricte motoryzacyjny, zatem jeśli temat cię nie grzeje, to zapraszam innym razem ¯\_(ツ)_/¯ 

Prostując zawczasu tytuł - nie chodzi o auta wywodzące się z Portugalii, a występujące lokalnie w ilościach nadzwyczajnych. Tak oto zaczynamy podróż przez portugalski krajobraz motoryzacyjny, którą zakończymy na niekwestionowanym królu tutejszych dróg.




5. Mitsubishi Lancer

Model z kategorii "eee, to on istniał w cywilnej wersji?" Lancer z drugiej połowy lat 90. kojarzy się głównie z ikoniczną rajdówką, odzianą w ogromny tylny spoiler i gruby bodykit. Zwykły sedan w konfrontacji z nią wygląda co najmniej... nudno. Ten okres u japońskich producentów obfitował w sedany które do dziś wyglądają wspaniale (Lexus IS, Mazda Xedos 9 czy Mitsubishi Galant), natomiast zwyczajny Lancer jest wybitnie mdły wizualnie - brak skrzydła na tylnej klapie wręcz kłuje w oczyCiekawostka - wg. internetów, na całym świecie obowiązywała zasada, że na danym rynku sprzedawana jest Carisma lub Lancer - nigdy oba naraz.

Ale zaraz, gdzieś zgubiłem kontekst. Co Lancer robi w Portugalii? Otóż model ten przypuszczalnie był często wybierany jako samochód na emeryturę (w końcu to sedan). Taki większy, droższy i bardziej dostojny Daewoo Lanos.  Jego długa kariera na portugalskich drogach wynika prawdopodobnie z połączenia trwałej mechaniki, spokojnego użytkowania przez starszych kierowców i braku solenia dróg, które znacząco przetrzebiło japońskie samochody z tego okresu w Polsce.

Nudy, nudy, nudy

4. Microcary

To prawdopodobnie naleciałość francuska, jako że oba kraje są dość mocno powiązane gospodarczo, a sama Francja to ojczyzna microcarów. Wprawdzie nie są tak rozpowszechnione jak np. skutery we Włoszech, jednak stosunkowo łatwo je zobaczyć zaparkowane tu i ówdzie. Przeważają świeże modele tj. roczniki 2015 w górę - co tym bardziej dziwi, ponieważ te zabawne czterokołowce nie należą do tanich. Pierwszy z brzegu, 3-5 letni Ligier czy Aixam kosztuje między 10 a 15 tys. €. Drogo jak na pojazd z prędkością maksymalną 45 km/h. 

Ich względna popularność bierze się wyłącznie z braku konieczności posiadania prawa jazdy - w tych samych pieniądzach można kupić pełnoprawne, "dorosłe" samochody. Ich głównym odbiorcą są emeryci którym nie przeszkadzają liche osiągi.

Mazda 1 hehe


Mógłby być nową Toyotą iQ


Drzwi to aby nie przeszczep 1:1 z Twingo?

3. Hot-hatch z początku lat 90.

Gatunek w Polsce nieistniejący, zarówno kiedyś jak i teraz. Byliśmy zwyczajnie zbyt biednym krajem, by wówczas pozwolić sobie na zakup małego i szybkiego (więc i drogiego) auta. Tutaj ciężko mi powiedzieć na ile są to auta od nowości w kraju, czy niedawny import np. z Francji - choć pewną podpowiedzią są tablice rejestracyjne, które zasługują na osobny wpis. 

Tak czy inaczej, uważny obserwator wypatrzy na parkingach większych miast niejedno małe szybkie auto sprzed lat, które jest dziś warte spore pieniądze. Ciekawe czy obecni właściciele wiedzą, jak duże.

Ford Fiesta XR2i

Renault Clio 16V


2. Opel Corsa B

Mały niemiecki hatchback którego produkcję zakończono 23 lata temu, wciąż jest niezwykle powszechny na portugalskich ulicach. W codziennym ruchu zobaczymy zarówno ubogie, białe 3-drzwiowe sztuki z kratką i półką zamiast drugiego rzędu siedzeń (charakterystyczne dla tutejszych aut firmowych) jak i względnie bogato wyposażone auta 5-drzwiowe, często w przyjemnych kolorach i z aluminiowymi felgami. 

Corsą B jeżdżą wszyscy - świeżo upieczeni kierowcy, niedawno przybyli imigranci, prowadzący JDG, a nawet rodziny z dziećmi. Potwierdza to jak udaną konstrukcją był mały Opel, a jedyne co mogło go pokonać to rdza, od której tutejsze auta są przeważnie wolne.

Miętowa kondycja

Od 24 lat na robocie. Dłużej niż polski górnik

Wbrew pozorom trudno o takie zdjęcie - one cały czas są w ruchu

1. Mercedes klasy C kombi

Pierwsze miejsce mógł zgarnąć tylko jeden model, który był pomysłodawcą całego wpisu. Pozornie to nic nadzwyczajnego, ot średniej wielkości kombi. Co wyróżnia go tutaj, to olbrzymia popularność i niezwykła powtarzalność widywanych sztuk - lwia część to czarne auta generacji W204 (2007-2014) i srebrne poprzedniego W203 (2000-2007) z kierowcą w wieku 40-60 lat.

C-klasa nie jest w Polsce autem rzadkim, jednak kombi stanowią u nas zdecydowaną mniejszość. W Portugalii jest na odwrót - im nowszy Mercedes, tym więcej kombi. Większa E-klasa kombi także jest często widywana, głównie w bogatszych miastach i dzielnicach. 

Mercedes klasy C jest także najpopularniejszym modelem klasy premium w Portugalii - jeździ ich mniej więcej tyle, co Audi A4 w Polsce - najwidoczniej to lokalny symbol sukcesu 😃 Przeglądając własne zdjęcia na których widać ruch uliczny, zauważyłem że prawie zawsze gdzieś w tle czai się jadąca lub zaparkowana klasa C.

Oto i król

Większość to bogate wersje, przynajmniej z zewnątrz

Puchar prestiżu, mecz Portugalia - Polska



16.11.2023

Wycieczka #4 - Braga cz.2

Podczas drugiej wizyty w Bradze skierowałem się do znajdującego się w rozsądnej odległości punktu widokowego. Nogi zaprowadziły mnie w południową część miasta (licząc od centrum), która okazała się być ciekawsza niż faktyczne centrum Bragi. 

Południowe śródmieście obfituje w nowsze budynki, które odróżniają się od typowego historycznego centrum miasta w Portugalii i dobrze ukazuje tutejszą architekturę z XX wieku. Wśród zdjęć znalazła się także nieco lepsza (czytaj droższa) mieszkaniówka, jako że leży znacząco bliżej centrum niż dość peryferyjne dzielnice mieszkalne.

Na początek budynek sądu i odpowiednik ZUS-u;






Następnie sąsiadujące z nimi bloki;





Balkony wzdłuż jednej z głównych ulic;



Trochę niższej i mnie wielorodzinnej zabudowy;




Dwa wyróżniające się bloki;




Tutaj zaczyna się podejście na punkt widokowy, serpentynami wijącymi się wzdłuż zbocza. Z przeciwka mija mnie kilku rozpędzonych cyklistów którzy widocznie upodobali sobie to miejsce jako utwardzony downhill. Pieszych o dziwo brak, mimo że to weekend.




Tak prezentują widoki z 2/3 wysokości. Na drugim zdjęciu, wysoko w lesie widoczne sanktuaria z poprzedniej części.





Widok z samego szczytu. Jak na jedno z większych miast w kraju, jest tu dość zielono 😊




Na koniec kilka ujęć spomiędzy śródmiejskich bloków gdzie w niedzielne popołudnie toczy się zwykłe życie;











14.11.2023

Top Srylion #2 - czego nie należy robić w Portugalii

Po 3 miesiącach na miejscu można pokusić się o bardziej pogłębione wnioski i spostrzeżenia niż w pierwszym wpisie na tym blogu 😉 Zapraszam na przegląd portugalskich DON'Ts


 1. Zostawiać prania na zewnątrz nocą

Odpowiedź jest prosta - wilgoć znad oceanu. Nocna porcja wilgotnego powietrza nadchodzi zaraz po zachodzie słońca i jeśli nie wciągniemy suszarki z praniem do domu, to proces suszenia zaliczy restart od późnego poranka, gdy słońce ponownie nagrzeje powietrze.

W trakcie pory deszczowej zostaje tylko opcja powyżej


2. Krytykować wprost portugalskiej kuchni w obecności lokalsów

Sam popełniłem ten błąd, więc wiem o czym mówię 😋 Tutejsi mają bardzo alergiczny stosunek do krytyki ich specjałów kulinarnych, które prawdę mówiąc są takie sobie. Uniwersum portugalskiej kuchni składa się w dużej części z ryb (to akurat dobrze), ale niektóre dania określane jako flagowe, są przeciętne. Upychana za ciężkie € w turystycznych miastach Francesinha jest zasadniczo wielkim multi-mięsnym burgerem podlanym sosem pomidorowym. Wiele innych sztandarowych dań powstało na zasadzie "zróbmy cokolwiek i dorzućmy jajko sadzone, a jak będzie dalej mało to ryż". Desery jak choćby Pastel de Nata są zasadniczo OK, choć trudno zjeść ich więcej przez dość ciężki, jajeczno-budyniowy wsad. 

Jajo sadzone i voilla 


3. Wytrzeszczać oczu na widok Brazylijczyków

Po rozmowie z lokalsami dowiedziałem się że imigracja z Brazylii istniała od zawsze, ale jej znacząca fala zaczęła się w okolicach roku 2020, co miało związek z prezydenturą Jaira Bolsonaro (skrajnie prawicowo-zamordystyczny prezydent Brazylii w latach 2019-2022). Mimo zakończenia jego panowania, warunki życia w Brazylii nie poprawiły się w dalszym ciągu, a kolejni Brazylijczycy przybywają do Portugalii w poszukiwaniu lepszych zarobków, bardziej stabilnego państwa i bezpieczniejszych miast. Jednak największą zachętą jest kompatybilność językowa - brazylijska odmiana portugalskiego to domyślny język w państwie największego Jezusa i samochodów jeżdżących na alkoholu. 

Portugalczycy mają o nich raczej negatywną opinię - ich zdaniem to naród wystarczająco inteligentny żeby zorganizować przeprowadzkę i przenieść swoją egzystencję na inny kontynent, lecz na tyle prosty i leniwy by parać się głównie prostych fizycznych prac, lub wręcz "pracować ciałem". Lokalsów denerwuje również ich swawolny, głośny styl bycia. Jeśli jesteś w większym mieście i słyszysz jakąś knajpę z daleka, na 95% będą w niej głównie Brazylijczycy 😛

W tym tłumie na pewno znalazło się ich trochę


4. Rozciągać instagramowego lukru na obraz całego państwa

Portugalia jest świetnym dowodem na to jak wielkim fałszem są dzisiejsze social media. Po naoglądaniu się zdjęć barwnych kafelków, centrum Porto, oświetlonych słońcem klifów czy żółtego tramwaju z Lizbony, łatwo popaść w zgubne wrażenie że cała Portugalia to kraina pięknem i prestiżem płynąca. Otóż nic bardziej mylnego - tych kilkanaście kadrów atakujących nas z pisanych na kolanie blogów typu ZwariowaneTorby, to marny procent prawdy jak Portugalia wygląda z perspektywy mieszkańca. 

Wychodząc poza bańkę turystyczną zobaczymy stare budynki, ciasne kamienice i wilgotne domy - nieraz w fatalnym stanie lub po remoncie wykonanym metodami sprzed 40 lat. Szczególnie słabo prezentują się łazienki, które częstokroć pasowałoby zryć do gołych murów. Widać polaryzację demograficzną pomiędzy kilkoma największymi miastami gdzie wyjeżdżają młodzi ludzie (i koszty wynajmu szybują w kosmos), a odległymi wioskami które się wyludniają. Niewiele tutaj miast średniej wielkości, które radzą sobie przyzwoicie  - Barcelos jest tutaj wyjątkiem, z młodą strukturą wiekową i mocnym przemysłem tekstylnym.

Przeglądając oferty i ceny samochodów czy rowerów na tutejszym OLX, wniosek nasuwa się jeden - słabo i drogo. Mimo niemal identycznych zarobków co w Polsce, auta są nieraz i 2x droższe niż porównywalny egzemplarz w Polsce - stąd widoki typu 2 foteliki dziecięce na tylnej kanapie 26-letniego Opla Corsy B. Tak samo jest z rowerami -  o czym szerzej pisałem we wpisie stricte rowerowym. 

To prawdopodobnie są konsekwencje bycia krajem peryferyjnym ze stosunkowo młodym kapitalizmem (od 1976), słabą siłą nabywczą i małą konkurencją na rynku wielu towarów. Wg danych makroekonomicznych, Polska wyprzedziła Portugalię w rankingu PKB per capita w 2021 roku. Jednak po 3 miesiącach tu spędzonych, mam wrażenie że ogólnym poziomem życia Polska prowadziła już dobre 5 lat wcześniej 😐


Boczna uliczka w centrum Porto


Takich ruin jest sporo w całym kraju


A takich pociągów na szczęście niewiele


Jeśli miasto nie jest turystyczne, na bank znajdziecie w nim podobną uliczkę





6.11.2023

Wycieczka #3 - Braga cz.1

Bragę odwiedziłem dotąd trzy razy, niebawem odwiedzę po raz czwarty i to dobry moment aby napisać co nieco o tym mieście, znajdującym się zaledwie 25 km od Barcelos. To jedno z najstarszych miast w Portugalii, ośrodek akademicki i lokalizacja 2 rozpoznawalnych sanktuariów. I właśnie one były celem pierwszej wycieczki z sierpnia.

Większe z nich - Bom Jesus znajduje się wysoko na wzgórzu, znaczący kawałek za miastem. Lokalsi zdecydowanie preferują dojazd samochodem, co widać doskonale na parkingu, który z nieznanych powodów jest praktycznie scalony z parkiem który otacza sanktuarium.



Na jego terenie znajduje się kilka kapliczek od zachodniej, widokowej strony parku, wpisanych w plac z fontanną:


Sam park jest popularnym miejscem weekendowego wypoczynku, można tutaj np. popływać łódką po niewielkim sztucznym stawie:





Widok na Bragę jest imponujący, choć bez lornetki i większej znajomości miasta trudno zlokalizować jakikolwiek budynek. Można za to podziwiać względną spójność miasta.






Samo sankturarium Bom Jesus przejawia typową dla Portugalii estetykę, jasne tynki i brązowoszare obramowania. Dużo ciekawsze jest jego otoczenie, bogate w pomniki i sztukę ogrodową:






Wiki opowie szerzej o samym Bom Jesus i zawiera zdjęcie schodów, do których stóp nie schodziłem - a trochę szkoda. Środek raczej nudny, typowe barokowe bogactwo które każdy mieszkaniec Europy już gdzieś widział. Kafelki - nie znaleziono. 




A tak prezentuje się drugie sanktuarium - Sameiro. Również leży wysoko nad miastem, około 10 minut jazdy od Bom Jesus. Na rozległym placu wita nas umiarkowanie czytelny napis w stylu magnesu na foteczki:


Ten widok osobiście skojarzył mi się z Bratysławą, duże ilości betonu w widokowych miejscach zalatują nieco sowiecką estetyką:


Wewnątrz "właściwego" sanktuarium ponownie wieje nudą - to już było wiele razy:


Jednak prawdziwa perełka czai się pod lewą ścianą 😅



Z kolei wnętrze poziomu -1 jest... niecodzienne. Trochę hala produkcyjna, trochę sala wykładowa. Kto bywał w krakowskich kościołach z XX wieku, wie o co chodzi. 




Prawdę mówiąc, obie atrakcje zasługują na uwagę bardziej dzięki swojemu otoczeniu niż porywającej architekturze. Podobne wizualnie sanktuaria i kościoły są w całej Portugalii, a lepszą panoramę Bragi znajdziemy bliżej miasta - o czym więcej w kolejnej części 😏